aaa4
Dołączył: 12 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
-Nie ma za co. Mialem koszmarne sny. Ale dziwne, bo nie snilo mi sie, ze ktos mnie porywa, tylko ze chce zajrzec za te maske, sciagnac ja. Jakbym musial wiedziec, kto sie za nia kryje.
-Skad wiesz, ze to byl ksiadz?
-Wydawalo mi sie... [link widoczny dla zalogowanych]
zebralem rozne drobiazgi i tak mi wyszlo. Gliniarze powiedzieli, ze to nie dowod. - Timmy podciagnal pod siebie nogi, niemal zwinal sie w klebek. - Ojciec Keller zawsze wymienial sie z ministrantami kartami z bejsbolistami, a ten gosc w masce przyniosl mi pare takich kart. Poza tym buty. Ojciec Keller nosil zawsze takie czyste biale tenisowki. Ten w masce tez.
-A co z tymi, [link widoczny dla zalogowanych]
aresztowali?
-Jeden z nich nigdy nie nosil tenisowek. Drugi nosil, ale brudne.
Gibson usmiechnal sie.
-Nie przypominalo ci to Kryminalnych zagadek Las Vegas, co?
-Nie, chyba nie. - Timmy takze sie usmiechnal i wyprostowal nogi, jakby poczul sie bezpieczniej. Siegnal do miski z platkami. - Ale ojciec Keller vacu warszawa gdzies w Ameryce Poludniowej, wiec nie musze sie przejmowac. Pomyslalem, ze jak podam jego nazwisko do gry, to pomoze mi to wymazac go z pamieci. I przestanie mi sie snic, no i jakos sie chyba udalo. Od dawna nie mialem tamtego snu.
Gibson skinal glowa, ze rozumie, chociaz jemu to nie pomagalo. Nie mial zadnych koszmarnych snow az do smierci wielebnego O'Sullivana. Timmy podjal po chwili:
-Myslisz, ze powinnismy powiedziec komus o tej skorzanej teczce?
-To sie chyba nazywa aktowka. Ale komu, kto nam uwierzy? Nie uwierza nawet tobie ani twojej mamie. - Gibson zastanawial sie juz nad tym, komu zaufac, i nikt nie przyszedl mu do glowy. Myslal o siostrze Kate, ale nie chcial, zeby miala przez niego klopoty. Mial wrazenie, ze kazdy, kto dowie sie o aktowce, wpadnie w tarapaty.
-Taa, racja - rzekl Timmy i wysiorbal mleko ze swojej miseczki, po czym odlozyl ja na stolik.
Zapadla cisza, chlopcy siedzieli w zadumie. Wreszcie Timmy powiedzial:
-Moja mama mowi, ze zamordowano jeszcze jakichs innych ksiezy. Ciekawe, czy ktos ich podal do gry?
Tym razem Gibson wzruszyl ramionami. Odstawil miske z platkami na stolik obok miski Timmy'ego. Usiadl wygodnie, opierajac plecy o miekka sofe.
-Chyba za kazdym razem, kiedy gralismy i likwidowalismy jakiegos ksiedza... - Urwal, popatrzyl na Timmy'ego -... zabijano prawdziwego ksiedza.
-Ale kto to robil?
Gibson zauwazyl, ze Timmy nie byl zaszo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia Pon 11:56, 29 Paź 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|